czwartek, 16 października 2014

Rozdział 6

- Nie zgadzam się na to. - rzuciła przy czym babcia się obudziła.
- Pogadamy o tym kiedy indziej, zastanów się jeszcze.. - nie wiem po co chciałem się z nią spotkać, nie pałam do niej żadnym miłym uczuciem. Tak samo głupio się łudziłem, że ona na to przystanie. Pewnie sto razy bardziej woli, żeby się śmiali z niej bo ma prace, niż żeby była z pośmiewiskiem szkolnym gdziekolwiek.
- Babciu ja będę już szedł. - pogłaskałem zaspaną babcię po ramieniu na pożegnanie. Babcia jako iż była jeszcze dość zaspana machnęła tylko ręką na mnie. Steph na ten gest się roześmiała ale kiedy na nią spojrzałem jej mina była.. Nie skomentuję tego.

***
Po drodze do domu przyglądałem się moim rówieśnikom, mówię tu o płci męskiej, o dziwo. Umięśnieni, wysocy, piękni. Wszyscy te same fryzury, podobne ciuchy, w których wyglądali jak baby. Nie lubię tego typu, ale nie ukrywam, że wolałbym wyglądać jak dziewczyna, niż jak wyglądam teraz. Ale czego ja od siebie oczekuję skoro nie ćwiczę ani na WF ani niczego innego, mięśnie nie rosną od lenistwa. Co prawda słyszałem o tej nowej siłowni, mógłbym się wybrać tam i trochę "przypakować". Ale po co to? Co to da? Wątpię, że to zmieni zdanie innych o mnie. Nie mogę powiedzieć, że teraz nie zaczęło mnie ciągnąć do tej siłowni. Zamiast skręcić w swoją uliczkę, skręciłem w tą uliczkę, która prowadziła do siłowni. W ostatniej chwili zorientowałem się, że nie mam nawet gdyby się w co przebrać i czym zapłacić. Zawróciłem do domu
***
- Wychodzę! - krzyknąłem do mamy pakując a raczej upychając w torbę dresy i buty sportowe.
- Ed, gdzie idziesz? - zapytała ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy. Nic dziwnego, jej syn nie wychodził nigdzie przez jakieś pare lat a teraz coś się zmieniło
- Na siłownię. - jej ręka zmierzyła na moje czoło.
- Czy ty się dobrze czujesz? Nie masz gorączki? - zabrałem jej rękę i zacząłem się śmiać po czym bez żadnego słowa wyszedłem zamykając za sobą drzwi. Chyba naprawdę zgłupiałem idąc tam. Po przejściu tych paruset metrów doszedłem do siłowni. swoją drogą chyba bardzo ekskluzywnej siłowni. Była cała "szklana" dzięki czemu było widać przez nią wszystkie sprzęty. Wszedłem przez rozsuwane drzwi do budynku gdzie przywitała mnie pracownica z kasy zapraszając do siebie.
- Dzień dobry.. - zaciąłem się, gdyż nie wiedziałem co powiedzieć. Nigdy nie byłem w siłowni. Nie wiem czy tu się płaci za godzinę, czy za dzień? I o co pytać? Na szczęście dziewczyna mnie wyręczyła.
- Dzień dobry. Pierwsza godzina z trenerem jest bezpłatna. Każda następna kosztuje 10$. - posłała mi wesoły uśmiech. Wrażenie, że gdzieś już widziałem te oczy nie dawało mi spokoju. 
- Dziękuję chętnie skorzystam. Gdzie jest szatnia?
- Na końcu korytarza po lewej stronie, to pana kluczyk do szafki. Proszę go nie zgubić. - podała mi kluczyk z numerkiem 89 i bilet. Następnie zaczęła dyskutować z innym klientem. Skierowałem się do szatni gdzie było czterech innych mężczyzn. Myślałem, że wszyscy który tu chodzą są umięśnieni, ale byli tu różni ludzie. Szatnia jak reszta budynku wyglądała zniewalająco. W każdej szafce był ręcznik i dwie małe jednorazowe tubki i butelka wody. Jedna to był szampon, a drugi to żel pod prysznic. Przebrałem się i zgodnie z podświetlonymi strzałkami na ścianach skierowałem się do sali gimnastycznej, na której miał czekać trener. Sala gimnastyczna była na piętrze, właściwie to była całym pierwszym piętrem, była ogromna. Od razu podszedł do mnie pewien mężczyzna, w wieku około 28 lat.
- Cześć jestem Danny, jestem trenerem na tej siłowni, miło mi się poznać. - uścisnęliśmy ręce.
- Ja jestem Ed, mi również. Mam prośbę, niech ten trening nie będzie aż taki ciężki, nigdy nie byłem na siłowni. - zaśmialiśmy się, chłopak klepnął mnie w ramie i zaczął pokazywać co mam robić na rozgrzewkę. w programie rozgrzewki nie było nic skomplikowanego 30 sekund brzuszki, 30 sekund pompki, 30 sekund przysiady i tak trzy serie. Nie ukrywam, że ta rozgrzewka mi starczyła. Gdy już ją wykonałem pod okiem trenera byłem padnięty i miałem ochotę iść do domu.
- Masz jeszcze siłę? - spojrzał na mnie, kiedy piłem wodę niegazowaną. 
- Nie bardzo, ale chcę coś zmienić w swoim życiu więc damy radę. - naprawdę dobrze gadało mi się z Dannym, był niesamowicie uprzejmy. Chłopak zaprowadził nas do siłowni. 
- Na początek...
*** 
Leżałem, ledwo oddychałem. Nigdy więcej! Nie mam siły wrócić do domu!
Od razu po ćwiczeniach poszedłem się wykąpać i padłem w szatni. To był naprawdę mocny wycisk, daje słowo - jutro nie wstanę z łóżka. Tym bardziej iż Danny namówił mnie na drugą godzinę. Spakowałem swoje spocone rzeczy i udałem się do wyjścia. Już prawie wychodziłem gdy usłyszałem niski piskliwy głosik. 
- Proszę pana, niech pan odda kluczyk od szafki! - wykrzyczała tak żebym ją usłyszał znajoma pracownica siłowni. Złapałem się za głowę i powolnym krokiem wróciłem do lady szukając klucza w torbie. Podałem jej go i pożegnałem się. Idąc po drodze założyłem na uszy słuchawki i puściłem pierwszą lepszą piosenkę. 
"Blood i pumping 
Temperature runnin' high
Let me know
I got a tiger eye 
When I move in for the prize
We're gonna make some noise
Let me hear your voice
Got the passion time to make it right
And we can start the voley
Start a fire now"
Jak już doszedłem do domu nawet nie zrobiłem sobie kolacji, tylko od razu rzuciłem się na kanapę. Stwierdziłem, że nie dojdę już do swojego pokoju. Mama patrzała na mnie panicznie się ze mnie śmiejąc.
- Kocham Cię synu.

888 wyrazów
5419 literek
Witajcie kochani! Ponad miesiąc nic tu nie było.. Mało to! Jeszcze rozdziału tak krótkiego to, to chyba nie było. Ale stwierdziłam iż nie warto wplątywać następnego dnia/wątku w tym rozdziale. Chciałam zostawić tylko tę siłownię. No ale tak wracając.. Przepraszam Was najmocniej! Dziękuję tym co czekają i piszą do mnie. Jesteście wielcy za to, że potraficie zrozumieć brak rozdziału z powodu braku czasu :) Proszę piszcie dużo swoich opinii na temat rozdziału czy np własne sugestie na następny rozdział. Ale też piszcie do mnie na maila, czy na aska. Jeżeli chcecie jeszcze gdzieś się ze mną kontaktować to proponujcie! Do zobaczenia <3 Lee So Yeon xx.

6 komentarzy:

  1. Świetny, nawet nie wiesz ile na niego czekałam :*!
    Wow, troche szok z tą siłowią hahah :D
    Ale rozdział genialny, juz czekam na następny :!

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny od miesiąca codziennie zagladalam na twojego bloga i patrzylam czy wstawilas notke wiec bardzo sie ciesze ze juz jest mam nadzieje ze teraz rozdzialy beda pojawiac sie czesciej ale wiadomo ze nie zawsze ma sie czas pozdrawiam i weny zycze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu kolejny rozdział :D
    Czekam na ciąg dalszy, bo mnie trochę wciągnęło, oby pojawił się szybciej niż za miesiąc. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Extra! Naprawdę piszesz wspaniale, czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział xx

    OdpowiedzUsuń
  5. http://kraina-fanfiction.blogspot.com/ Hej. Zapraszam na nowy spis fanfiction ! PS. Zapoznaj się z regulaminem.

    OdpowiedzUsuń